Monday 9 November 2009

Apokalipsa

Dzisiaj śniła mi się apokalipsa. Nie zawierała w ogóle elementu katastroficznego ani wojennego. Byli natomiast złośliwie usposobieni (choć świetliści i imponujący) aniołowie którzy zbierali ludność w grupy i kazali zgadywać która religia była prawdziwa i natychmiast się na nią nawracać. Anioł mówił na przykład "Kto obstawia grecki katolicyzm?" - ludzie podnosili ręce, anioł kazał im odejść na bok po czym mówił "pudło!" i ze śmiechem wysyłał pechowców do piekła. "Ok, to kto zaryzykuje Islam szyicki?" - i tak dalej.

Okazało się że jestem magiem ponieważ osobista moc magiczna wynika tak naprawdę z wielkości ogródka przydomowego a ja właśnie spędzałem wakacje u babci. Jej duży ładny ogródek obdarzył mnie energią wystarczającą by lewitować i teleportować się.

Apokalipsa była dość irytująco zorganizowana więc przyłączyłem się do grupy magów i komiksowych superbohaterów stanowiącej coś w rodzaju opozycji.
Razem pisaliśmy do aniołów petycję żeby zmienili zasady na bardziej sprawiedliwe a potem kłóciliśmy się z aniołami i szczegóły teologiczne i biurokratyczne. Kiedy aniołowie zaczęli niezręcznie wymijać temat swojego szefa, pojawił się nagle Nietche krzycząc "ha, wiedziałem!" i zaczął tańczyć i skakać. Aniołowie patrzyli na niego zniesmaczeni a ja z innymi magami wyprowadziłem go dyskretnie ze sceny. Potem zaczęliśmy grozić że Superman i Lobo w sumie właściwie też są wszechmocni więc lepiej żeby uważali.

W międzyczasie skontaktował się ze mną telefonicznie Szatan twierdząc że po znajomości może mi wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi. Ale nie wyjaśnił tylko coś motał o hinduizmie i motywacji a mi się go nie chciało słuchać bo lewitowałem :)

No comments:

Post a Comment