Tuesday 29 September 2009

Steampunk

A dzisiaj mi się śniło że jestem steampunkowym naukowcem dzielnie walczącym ze zmiennokształtnym potworem z głębin w wielkim wiktoriańskim domu. Potwór był humanoidalny, zabijał sprawnie i przybierał kształt, zachowanie i wiedzę ofiary. Odróżnienie go od oryginału było przez to bardzo trudne a jedynym pewnym sposobem było przez dłuższy czas jedynie kojarzenie kto już zginął i szukanie ciał.
Drogą prób i błędów udało się odkryć że na potwora działa "elektrolit" - pod tą nazwą kryła się tu zielonkawa, parująca w temperaturze pokojowej ciecz która gwałtownie poruszona wywoływała maleńkie wyładowania. Polanie się elektrolitem zapewniało mi tymczasową niewidzialność, polanie potwora raniło go i bolało. Uzbrojony w butelkę elektrolitu i gigantyczny kuchenny nóż ścigałem potwora starając się załatwić go zanim on załatwi wszystkich 20 ludzi mieszkających razem ze mną. Wszystko to robiłem jednocześnie zajmując się swoją córką, która bardzo chciała grać w piłkę szklaną banią w której potwora wyłowiliśmy ze studni na początku snu.

Sunday 27 September 2009

Światy alternatywne

Dzisiaj śniły mi się światy alternatywne. Wybrałem się z rodziną do świata pełnego wody i małych wysepek żeby połowić ryby i polatać poduszkowcem. Potem zacząłem budować wielkie kamienne labirynty pełne pułapek żeby łapać innych podróżników. Malowałem ściany egipskimi hieroglifami i znaczkami sugerującymi obcą cywilizację żeby nikt się nie domyślił że to ja.

Saturday 19 September 2009

Żywa Antropomorficzna Personifikacja Memu

Dzisiaj śniło mi się że jestem Żywą Antropomorficzną Personifikacją Memu :) Kiedyś nazywali nas bogami, duchami, demonami, świętymi, teraz mamy nazwę odpowiednią do czasów. Żywe Antropomorficzne Personifikacje Memów powstają przez całkowite opanowanie umysłu szaleńca przez jakieś idee fixe - wtedy świadomość się przedstawia a wraz z myślą "hej, ja nie jestem człowiekiem, ja jestem wcielonym bytem ze świata idei!" zyskują (ograniczoną) nieśmiertelność i moce.
Byłem wcieloną ideą pamięci o zbrodniach (by się nie powtórzyły), do tej części snu dotarłem bezpośrednio z poprzedniego snu, czyli koszmarów o tematyce drugo-wojennej czarno-białej makabry.

Ale ŻAPM byłem już w 21 wieku, nie byłem już zbyt straumatyzowany, raczej martwiłem się o ludzkość. Spotkałem więcej istot tego rodzaju co ja, w tym starożytnych bogów i współczesne memy internetowe, wszystkie wcielone w raczej zwykłych ludzi. Mieliśmy zjazd. Z nami było też kilku śmiertelnych jasnowidzów, żadne znane nazwiska ("Będę sławny dopiero w 2621, kiedy odkopią moje manuskrypty..."). Razem stanowiliśmy jedną z frakcji walczących o władzę nad historią i światem - obok magów, nieumarłych oraz wielkich światowych spisków. Raz na tysiąc lat (właśnie teraz) mieliśmy zjazd na którym wybieraliśmy regenta na kolejne tysiąclecie. Wybory odbywają się w ten sposób, że wcielone memy piją na umór i po pijanemu wygłaszają bełkotliwe przemowy, po czym głosują :)